środa, 28 lipca 2010

Charyzma przez Internet, czyli buc z kokardką na czole

Nie ma drugiego tak fałszującego rzeczywistość medium jak Internet. Nawet radio czy TV w swojej konstrukcji przewiduje odkrywanie znacznie większej ilości kart na podstawie których można kogoś ocenić, oszacować jego IQ, obycie, stosunek do rzeczywistości.

Net w swojej konstrukcji jest trochę jak obrazek. Im lepszego malarza sobie zamówisz, tym lepiej na obrazku wyjdziesz. I nie chodzi tu o odwzorowanie tego, co naprawdę jest: tu zasada jest taka jak z księgowością – dobry księgowy zawsze przed podaniem odpowiedzi pyta „a ile ma być?” i robi tak, żeby było.

Technika poszła do przodu, malowanie na dykcie pozostawiliśmy malarzom zaangażowanym, net pozwala na wykreowanie swojego wizerunku kilkoma kliknięciami. Można pisać o sobie co się chce, wrzucać swoje fotki z odpowiedniego ujęcia, wpisać pożądaną datę urodzenia, status zawodowy, albo i wykasować komentarze, które nam nie pasują.

Pamiętajmy o tym przeglądając profilki, blogi i inne takie - życie pokazuje, że pod wizerunkiem elokwentnego, wygadanego i kreującego się na charyzmatycznego, może kryć się zwykły buc, od którego lepiej trzymać się z daleka.

7 komentarzy:

  1. W porządku, nie będę szukać męża w necie :D
    Usłyszałam dziś fajną rzecz w informacjach. Nie myślałam, że te światy - wirtualny i prawdziwy - mogą współgrać w taki sposób. Ale ja nie gram. Natomiast gracze, tacy naprawdę zapaleni, którzy grają, mają własne postacie, kupują tym postaciom zbroje, kaski, broń i inne akcesoria - za realną kasę jak się okazuje. - są narażeni na napaść cyberprzestpców, którzy okradają te postacie z atrybutów, a czasem całe postacie myk i sprzedają je w świecie rzeczywistym. Za prawdziwą kasę.
    Okazuje się, że policja już ściga takich przestępców i przewiduje, że takich ataków będzie coraz więcej. A potem cyberprzestępczość zorganizowana, pranie pieniędzy, wyciąganie haseł...
    Nie gram, to pojęcia nie miałam. Niby wirtualnie a tak prawdziwie. Kasa, która znika jest w każdym razie na pewno prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu mamy pierwszy krok do naprawy tego burdlu dookoła. Wystarczy przenieść wojenki, polityków i chamstwo do netu, niech się wirtualnie mordują, okradają i robią w ciula. W razie czego zawsze można będzie nacisnąć "|Delete" i po kłopocie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale kasę na wirtualne zbrojenia i tak znajdą w realu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście z naszych wysoce realistycznych podatków.

    OdpowiedzUsuń
  5. :D ale pomysł, żeby pozamykać ich w kompie fajny. Tam walczą o krzyż, budują teorie spiskowe, kłócą się ile wlezie, a my tu... spokój jak na rybach.
    Kusząca wizja.

    OdpowiedzUsuń
  6. O! Mnie też się to podoba. A w necie właśnie to jest super, że mogę ujawniać tyle ile sama chcę. Innym więcej, drugim mniej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam :)
    wszystko zależy od tego czego oczekujemy od Sieci... jeśli głębokich znajomości... to trzeba uważać... ale można przecież przypadkiem, niczego nie oczekując znaleźć Pokrewną Duszę :)

    OdpowiedzUsuń